Studia częściej za darmo

Liczba studentów płacących za naukę gwałtownie spada. Ostatnio ubywa ich prawie 100 tys. rocznie.

Aktualizacja: 15.04.2014 13:07 Publikacja: 15.04.2014 05:40

Rynek wymusza konsolidację także na uczelniach publicznych. I to nie od dziś. Tak powstał Zachodnio-

Rynek wymusza konsolidację także na uczelniach publicznych. I to nie od dziś. Tak powstał Zachodnio- pomorski Uniwersytet Technologiczny (na zdjęciu uroczyste posiedzenie jego Senatu w 2009 r.)

Foto: PAP

Takie dane przynosi najnowsze zestawienie GUS dotyczące szkolnictwa wyższego. Wynika z niego, że pod koniec 2013 r. w trybie niestacjonarnym kształciło się ok. 610 tys. osób. W 2008 r. było ich blisko milion. Wtedy też liczba studentów studiów niestacjonarnych co prawda nieznacznie, ale przekraczała liczbę tych uczących się w trybie stacjonarnym, czyli najczęściej bezpłatnym.

Teraz te tendencje zdecydowanie się odwróciły, bo o ile liczba miejsc na studiach niestacjonarnych maleje, o tyle studentów stacjonarnych mimo niżu demograficznego wciąż przybywa, na czym zyskują przede wszystkim uczelnie publiczne. W 2008 r. na studiach stacjonarnych kształciło się 928 tys. osób, w ubiegłym 940 tys.

Powrót do normalności

Zdaniem ekspertów po latach edukacyjnego boomu sektor szkolnictwa wyższego mierzy się teraz z powrotem do normalności. A to dla wielu uczelni oznacza finansowe kłopoty, konieczność redukcji kadr, a nawet likwidację.

Prof. Jerzy Woźnicki, przewodniczący Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego, przypomina, że jeszcze kilka lat temu popyt na studia był tak duży, że uczelnie publiczne decydowały się otwierać równolegle ten sam  kierunek studiów w formule  stacjonarnej i niestacjonarnej.

– Była to alternatywa dla osób, które chciały studiować, ale nie dostały się na wybrany kierunek. Otrzymywały formalnie taką samą ofertę jak studenci studiów dziennych, z tą różnicą, że musieli za studia płacić – mówi prof. Woźnicki. Dodaje, że teraz, gdy z powodów demograficznych sytuacja wraca do normy, studia niestacjonarne wracają jako oferta np. dla osób pracujących, które nie mają czasu na to, by studiować w trybie dziennym. – To standard w krajach rozwiniętych, w których w systemie stacjonarnym studiuje znacznie więcej studentów niż w niestacjonarnym – wyjaśnia.

Edukacyjny boom z jednej strony pomagał uczelniom publicznym przez lata reperować uczelniany budżet, z drugiej stworzył uczelniany biznes, na którym wyrosło 376 uczelni prywatnych. Teraz rynek dramatycznie się kurczy, co odczuwają przede wszystkim szkoły niepubliczne.

Z danych przekazanych nam przez Ministerstwo Nauki wynika, że w latach 2008–2013 wykreślono z rejestru 31 uczelni niepublicznych, 11 poddanych zostało konsolidacji. W systemie informacji o szkolnictwie wyższym czytamy dodatkowo, że kolejnych 27 jest w stanie likwidacji. MNiSW szacuje ponadto, że spadek liczby wszystkich studentów będzie trwał do 2023 r.,  osiągając poziom 1,25 mln. Obecnie kształci się ich 1,55 mln, w szczytowym 2008 r. studentów było 2 mln.

Bankructwo ?raz na dwa tygodnie

Nasi rozmówcy przyznają, że w konsekwencji w perspektywie najbliższych kilku lat z edukacyjnej mapy Polski zniknie co druga prywatna uczelnia. – W tym środowisku szacuje się, że raz na dwa tygodnie bankrutuje jedna z nich – mówi „Rz" prof. Krzysztof Rybiński,  rektor Akademii Finansów i Biznesu Vistula.

Przed skutkami niżu demograficznego postanowił uciec dwa lata temu. Vistula powstała z połączenia i reformy sześciu deficytowych uczelni.

– O ponad połowę obniżyliśmy koszty administracji. Potencjał dydaktyczny poszczególnych uczelni wykorzystaliśmy do rozszerzania oferty edukacyjnej, stawiając na studia interdyscyplinarne. Dziś na 3,5 tys. studentów 1,3 tys. to cudzoziemcy, w październiku ma ich być 2 tys., może nawet 2,5 tys. – mówi prof. Rybiński. Dodaje, że czas uczelni utrzymujących się z prowadzenia studiów zaocznych minął.

Z kolei Woźnicki uważa, że kryzys odczują także uczelnie publiczne. – Na razie nie widać szans na wzrost finansowania tego sektora edukacji, choć w ujęciu do PKB ma być  o ok. 20 proc. wyższy niż teraz. Należy spodziewać się redukcji kadr akademickich w kierunku wymaganych prawem minimów – wyjaśnia.

Resort nauki przewiduje, że w perspektywie najbliższych trzech–pięciu lat uczelnie zarówno publiczne, jak i niepubliczne bardziej aktywnie będą działać w obszarze pozyskiwania  studentów zagranicznych oraz rozszerzą ofertę edukacyjną dla osób starszych. – Ma w tym pomóc zmiana prawa, która  pozwoli na zaliczenie w poczet studiów efektów uczenia się zdobytych poza systemem szkolnictwa (np. w pracy zawodowej), a w konsekwencji zachęci te osoby do rozpoczęcia lub wznowienia przerwanych studiów – napisało MNiSW.

Takie dane przynosi najnowsze zestawienie GUS dotyczące szkolnictwa wyższego. Wynika z niego, że pod koniec 2013 r. w trybie niestacjonarnym kształciło się ok. 610 tys. osób. W 2008 r. było ich blisko milion. Wtedy też liczba studentów studiów niestacjonarnych co prawda nieznacznie, ale przekraczała liczbę tych uczących się w trybie stacjonarnym, czyli najczęściej bezpłatnym.

Teraz te tendencje zdecydowanie się odwróciły, bo o ile liczba miejsc na studiach niestacjonarnych maleje, o tyle studentów stacjonarnych mimo niżu demograficznego wciąż przybywa, na czym zyskują przede wszystkim uczelnie publiczne. W 2008 r. na studiach stacjonarnych kształciło się 928 tys. osób, w ubiegłym 940 tys.

Pozostało 83% artykułu
Edukacja
Podcast „Szkoła na nowo”: Skibidi, sigma - czyli w jaki sposób młodzi tworzą swój język?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Edukacja
MEN zmienia przepisy o frekwencji w szkole. Uczeń nie pojedzie na wakacje we wrześniu
Edukacja
Rusza nowy podcast "Rz" poświęcony edukacji
Edukacja
Marcin Smolik odwołany ze stanowiska szefa CKE
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: czy wyniki Szkoły w Chmurze na pewno są takie złe?