Te liczby znacząco wzrosły w porównaniu z poprzednim rokiem akademickim. Wtedy uczyło się u nas 36 tys. studentów z zagranicy, przy czym studia na pierwszym roku rozpoczęło 12 tys. osób.
Statystyki poprawiają przede wszystkim studenci z Ukrainy czy Białorusi; polskie uczelnie wciąż nie mogą się przebić ze swoją ofertą do takich państw jak Chiny czy Korea Południowa, z których każdego roku na zagraniczne uczelnie wyjeżdżają dziesiątki tysięcy młodych ludzi. Szacuje się, że na świecie studiuje 700 tys. osób pochodzących z Chin, Koreańczycy zaś wysłali w świat ok. 200 tys. studentów.
W obecnym roku akademickim w Polsce kształci się już 24 tys. Ukraińców i przeszło 4 tys. Białorusinów. Rok wcześniej było to odpowiednio 15 tys. i 3,7 tys. Dla porównania: Chińczyków studiuje 785 (przybyło ich 115), a Koreańczyków – 88 (przybyło 17).
W 2020 r. ma się u nas kształcić 100 tys. studentów z zagranicy. Dwa razy tyle, co teraz
Ministerstwo Nauki deklaruje, że stara się to zmienić. – Stajemy się coraz bardziej atrakcyjnym miejscem do studiowania. Dominują studenci z Ukrainy, ale w ostatnim roku wzrosło też zainteresowanie wśród tych z Białorusi, Indii, Czech i Rosji – mówi „Rzeczpospolitej" minister nauki Lena Kolarska-Bobińska.