Nowe polityczne rozdanie będą chciały wykorzystać także nauczycielskie związki zawodowe. Zarówno Związek Nauczycielstwa Polskiego, jak i oświatowa Solidarność w tym tygodniu rozpoczynają działania zmierzające do powrotu tematu szkolnictwa w publicznej debacie.
Od wtorku, 15 października w szkołach oficjalnie rozpoczyna się bezterminowy protest włoski. Nauczyciele będą wykonywać tylko te obowiązki, które są bezpośrednio wskazane w Karcie nauczyciela. – Przez tydzień, do 22 października, będziemy prowadzić akcję informacyjną skierowaną do nauczycieli. Postaramy się im pokazać, jakie mają prawa i obowiązki – mówi „Rzeczpospolitej" prezes ZNP Sławomir Broniarz.
Ale chodzi też o to, że dopiero 22 października zbierze się Zarząd Główny ZNP, który podejmie uchwałę w sprawie protestu. – Jej brak może rodzić podejrzenia, że protest jest nielegalny. Chodzi też o to, by nieprzychylni strajkowi dyrektorzy nie mogli zarzucić nauczycielom, że uchylają się od pracy i na tej podstawie odbierać im prawa do dodatków motywacyjnych – wyjaśnia Broniarz.
ZNP w specjalnie wydanym komunikacie podkreśla, że do obowiązków nauczycieli nie należy m.in. bezpłatne prowadzenie kół zainteresowań, sobotnie wyjazdy na konkursy z uczniami, sporządzanie sprawozdań z pracy dydaktycznej, wychowawczej i opiekuńczej, dokonywanie wewnętrznej ewaluacji szkoły, pisanie i koordynowanie „projektów unijnych" czy sporządzanie inwentaryzacyjnego spisu z natury.
Z drugiej strony NSZZ Solidarność pracowników oświaty w poniedziałek ruszyła z wysyłką kart pocztowych do ministra edukacji narodowej. Chcą, by z okazji Dnia Edukacji Narodowej na jego biurko trafiło 200 tys. pocztówek. – Chcemy w ten sposób przypomnieć o naszych postulatach zawartych w porozumieniu z 7 kwietnia i do tej pory niezrealizowanych – mówi Ryszard Proksa, szef nauczycielskiej S. – Chodzi oczywiście o nowy system wynagradzania nauczycieli, który miał ruszyć już od stycznia 2020 r. Liczymy się z tym, że może być poślizg, ale chcemy, by ruszyły wreszcie prace nad tymi zmianami.