Szef MEN: Decyzja bez związku z poglądami kuratora na temat LGBT
Szef MEN powiedział w Polskim Radiu 24, że w związku ze sprawą "pojawiło się sporo nieporozumień". Dodał, że jak dotąd nie otrzymał oficjalnie pisma od partii kierowanej przez Zbigniewa Ziobrę. - Szkoda, że Solidarna Polska zanim publicznie w tej sprawie wystąpiła, to nie chciała zbadać faktów - mówił Dariusz Piontkowski.
- A fakty były takie, że już kilka miesięcy temu miałem sygnały mówiące o tym, że powinna nastąpić zmiana na stanowisku kuratora w Łodzi i nie miało to żadnego związku z poglądami pana kuratora na temat LGBT - oświadczył minister.
- Ostatnio wojewoda zwrócił się z formalnym wnioskiem - znacznie wcześniej zapowiadał taki wniosek - ja ten wniosek zaakceptowałem i nie miało to żadnego związku, jeszcze raz powtórzę, z poglądami kuratora łódzkiego na temat LGBT i jego ostatnimi publicznymi wypowiedziami na ten temat - dodał szef resortu edukacji.
"Stanowisko rządu jest podobne do tego, co prezentował pan kurator"
Dopytywany o powody odwołania Wierzchowskiego Piontkowski powiedział, że chodziło o ogólną ocenę tego, jak były już kurator sprawował swoją funkcję, "jak współpracował z innymi instytucjami, m.in. także z wojewodą". - Na tej podstawie podejmowaliśmy decyzję - oświadczył.
- Jeśli chodzi o LGBT, to wyraźnie stanowisko rządu, także i moje, jest podobne do tego, co prezentował pan kurator. My nie jesteśmy zwolennikami LGBT. Wręcz przeciwnie, uważamy, że szkoły powinny być obronione przed taką agresywną propagandą środowisk lewicowych - powiedział minister edukacji.
- Rodzice mają prawo do tego, aby szkoła była miejscem bezpiecznym nie tylko pod względem zdrowotnym, ale także ideologicznym i muszą mieć pewność, że dzieci będą tam stykały się z takimi poglądami, jakie dzieci mają w domach, a nie że ktoś będzie im narzucał jakieś swoje poglądy - dodał.