Dr Michał Jędrzejczyk, pełniący obowiązki dyrektora Departamentu Porządku i Bezpieczeństwa Wewnętrznego w NIK, jednocześnie prowadzi zajęcia ze studentami na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim – ze względu na pandemię w trybie zdalnym online. Problem w tym, że robił to ze swojego gabinetu w siedzibie NIK. Dopiero po pytaniach „Rzeczpospolitej", uznano, że w obecnym letnim semestrze, na czas ćwiczeń ma brać urlop.
Online z gabinetu
Pracownik NIK może prowadzić zajęcia na publicznej uczelni, jeżeli uzyska pisemną zgodę prezesa (zgodnie z art. 75 ust. 2 ustawy o NIK) i jeśli na dni, w których wykonuje dodatkową pracę, weźmie urlop. Ten drugi wymóg wprowadził wewnętrznymi regulacjami poprzedni prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski (by ukrócić „odpracowywanie" godzin, nad czym nie było kontroli) i był rygorystycznie przestrzegany. Za prezesa Mariana Banasia – nie do końca.
Dr Jędrzejczyk w zimowym semestrze zajęcia ze studentami prowadził w czwartki i piątki – online z dyrektorskiego gabinetu. Na ten czas był wyłączony ze służbowych obowiązków. W obecnym semestrze Jędrzejczyk ma zajęcia w piątki non stop – od 8.20 do 17.30 – z godzinnym „okienkiem". To m.in. warsztaty, konsultacje, ćwiczenia z prawa podatkowego. Z kolei w czwartek zajęcia zaczyna od 16.40 i trwają do godz. 20 (w semestrze zimowym tego dnia zaczynał wcześniej – o 15.50).
Zapytaliśmy NIK, jak dyrektor godzi oba zajęcia, czy ma zgodę na dorabianie, i to w godzinach pracy, i czy z tego tytułu w NIK otrzymuje pomniejszone wynagrodzenie?
Biuro prasowe Izby wyjaśnia nam, że dr Jędrzejczyk „otrzymał zgodę Prezesa Najwyższej Izby Kontroli na dodatkowe zajęcia zarobkowe, tj. na działalność dydaktyczną na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II, którego jest pracownikiem od 2011 r.".