Polska szkoła na modłę biznesu

Przedsiębiorcy nie chcą już czekać, aż rząd zbliży programy nauczania do ich potrzeb.

Publikacja: 03.08.2013 01:15

Właściciele firm biorą sprawy w swoje ręce i dogadują się ze szkołami ponadgimnazjalnymi i urzędami pracy, tworząc klasy i profile nauczania, które im najbardziej odpowiadają.

– Polscy przedsiębiorcy dążą do wprowadzenia indywidualnego systemu kształcenia. Chodzi im o to, by uczniowie nie tylko zdobywali wiedzę teoretyczną w szkole, ale mieli też okazję zdobyć praktyczne umiejętności podczas praktyk u konkretnych pracodawców – mówi Monika Zakrzewska, ekspert Konfederacji Lewiatan.

Wzorem są Niemcy, gdzie taki system funkcjonuje od dawna. – Ten kraj ma jeden z najniższych wskaźników bezrobocia wśród młodych. I nieprawdą jest, że to wyłącznie skutek niżu demograficznego – zapewnia ekspertka.

Trik marketingowy

O otwarcie dwóch klas kształcących pracowników serwisów sprzątających zabiega Polska Izba Gospodarcza Czystości. Miałyby działać w szkole chemicznej w Bydgoszczy. – Rozmawialiśmy już o tym w Urzędzie Miasta i mamy wszystkie potrzebne zgody – mówi Monika Tomczak z Polskiej Izby Gospodarczej Czystości.

Firmy z branży czystości na brak kadry narzekają od lat. To dlatego, że czasy, gdy do sprzątania wystarczyły tylko „wiadro, woda i szmata", już się skończyły. Dziś budynki, zwłaszcza biurowce, powstają z wykorzystaniem zaawansowanych technologii.

– Musimy zatrudniać osoby, które pracując, nie zniszczą budynku i nie zrobią sobie krzywdy, stosując nowoczesne środki chemiczne – mówi Tomczak.

Te szkoły zapewniają pracę

Tworzone przez Izbę klasy zaczną działać najwcześniej od września 2014 r. – Na liście zawodów, w których można kształcić w ramach szkolnictwa zawodowego, nie ma pracowników czystości. Dopiero gdy się na niej znajdą, zostanie opracowany program kształcenia, będziemy mogli je uruchomić – tłumaczy Tomczak. Procedura wpisywania na listę trwa rok.

Walkę przedsiębiorców z tej branży o profilowane klasy chwali Wojciech Słaby, prezes Związku Pracodawców Przemysłu Mody. – My takie klasy uruchomiliśmy już kilka lat temu m.in. w Sosnowcu, Częstochowie i Białymstoku. Dzięki współpracy przy układaniu programów, kształceniu nauczycieli, dostarczaniu nowoczesnych maszyn i rozwiązań technologicznych mamy dziś doskonale wykształconych absolwentów, którzy szybko potrafią odnaleźć się w nowoczesnych fabrykach – tłumaczy Słaby.

Większość szkół włókienniczych i krawieckich koncentruje się na naprawie odzieży (ok. 60 proc. programu nauczania). – My natomiast szukamy ludzi do produkcji odzieży, bo przecież dziś naprawa staje się zajęciem marginalnym – wyjaśnia prezes modowego związku.

Znaczne prawdopodobieństwo zatrudnienia oraz zdobycia konkretnych umiejętności spowodowało, że o naukę w ich klasach zaczęli ubiegać się coraz lepsi kandydaci. Słaby: – Zadziałał też pewien trik marketingowy. Przestaliśmy mówić, że kształcimy szwaczki, a zaczęliśmy mówić, że szkolimy konfekcjonerki odzieży.

Jego zdaniem samo nawiązanie współpracy ze szkołami to tylko pierwszy krok. W przypadku szkolnictwa zawodowego problem polega też na tym, że nie da się na bieżąco reagować na zmiany trendów. Chodzi o to, że taka placówka musi realizować program nauczania opracowany przez MEN, a ten nie zmienia się tak szybko jak sytuacja na rynku.

– Chcemy to jednak na bieżąco monitorować, dlatego powołaliśmy przy Komisji Trójstronnej specjalny zespół do spraw edukacji zajmujący się zmniejszaniem niedopasowania pracowników do potrzeb rynku pracy w naszej branży – podsumowuje Słaby.

System na życzenie

Problem zauważono także w publicznych służbach zatrudnienia. Na początku lipca z inicjatywy wiceministra pracy Jacka Męciny ruszyła Akademia Rynku Pracy. To seria konferencji odbywających się w różnych regionach kraju, na których lokalni przedsiębiorcy spotykają się z pracownikami urzędów pracy i wymieniają doświadczeniami związanymi z działaniem publicznych służb zatrudnienia.

– Chcemy w ten sposób wspierać inicjatywy i dobre praktyki lokalnego biznesu. Wiemy, że niedopasowanie na rynku pracy to jedna z najpoważniejszych barier, z którymi trudno sobie poradzić przedsiębiorcom – mówi Jacek Męcina.

Pierwsze spotkanie Akademii odbyło się 8 lipca w Łodzi. Miasto wybrano celowo – w tutejszym Powiatowym Urzędzie Pracy od stycznia przyszłego roku ruszą dwa punkty konsultacyjne dla uczniów tamtejszych szkół.

– Chcemy w nich doradzać, jaką szkołę średnią powinni wybrać młodzi ludzie, aby po jej zakończeniu nie trafić na bezrobocie – mówi Bogusław Dąbrowski z łódzkiego pośredniaka.

Dodaje, że system doradztwa zawodowego dla młodych powstał właśnie na życzenie lokalnych pracodawców, którzy od lat narzekają, że łódzkie szkoły kształcą nie tych, których potrzebują.

Uczelnie też w to wchodzą

Biznes coraz częściej stawia też na współpracę z uczelniami wyższymi. Choć od kilku lat istnieje możliwość zamawiania kierunków, resort nauki szacuje, że obecnie jest takich w Polsce około dziesięciu (dwa razy tyle studiów podyplomowych). Ale powoli firmy się do tego przekonują.

Od października zostaną uruchomione dwa kolejne kierunki. W Łodzi powstały nowe trzyletnie studia licencjackie Lingwistyka dla Biznesu. Kierunek jest wspólnym przedsięwzięciem Uniwersytetu Łódzkiego i dwóch czołowych firm z sektora usług dla biznesu – Infosys BPO Poland i Globalnego Centrum Biznesowego HP.

Wystartowały też zapisy na nowy kierunek podyplomowych na razie studiów: Rekrutacja i Selekcja. Zorganizowała je warszawska Akademia Leona Koźmińskiego wspólnie z agencjami zatrudnienia i doradztwa personalnego zrzeszonymi w Polskim Forum HR.

Resort nauki obiecuje, że będzie wspierał takie inicjatywy, i prognozuje, że około 80 proc. wykształconych w takim systemie absolwentów szybko znajdzie po studiach stałą pracę.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki, j.cwiek@rp.pl

Właściciele firm biorą sprawy w swoje ręce i dogadują się ze szkołami ponadgimnazjalnymi i urzędami pracy, tworząc klasy i profile nauczania, które im najbardziej odpowiadają.

– Polscy przedsiębiorcy dążą do wprowadzenia indywidualnego systemu kształcenia. Chodzi im o to, by uczniowie nie tylko zdobywali wiedzę teoretyczną w szkole, ale mieli też okazję zdobyć praktyczne umiejętności podczas praktyk u konkretnych pracodawców – mówi Monika Zakrzewska, ekspert Konfederacji Lewiatan.

Pozostało 92% artykułu
Edukacja
Rusza nowy podcast "Rz" poświęcony edukacji
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Edukacja
Marcin Smolik odwołany ze stanowiska szefa CKE
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: czy wyniki Szkoły w Chmurze na pewno są takie złe?
Matriał Promocyjny
Ojcowie na urlopie to korzyści dla ich dzieci, rodzin, ale i firm
Materiał Promocyjny
Big data pomaga budować skuteczne strategie
Edukacja
"Tu jesteśmy gośćmi, a nasz dom nie istnieje". Życie ukraińskich dzieci w Polsce
Materiał Promocyjny
Polscy przedsiębiorcy coraz częściej ubezpieczeni