MEN selekcjonuje dane

Sześcioletnie dzieci znacznie częściej tracą entuzjazm do nauki niż te, które rozpoczynają szkołę rok później.

Aktualizacja: 14.08.2013 12:27 Publikacja: 14.08.2013 02:48

Szefowa resortu edukacji Krystyna Szumilas ujawnia tylko te badania opinii publicznej, które są dla

Szefowa resortu edukacji Krystyna Szumilas ujawnia tylko te badania opinii publicznej, które są dla niej wygodne

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Takie są wyniki badań, które na początku roku trafiły do Ministerstwa Edukacji, a które nigdy nie zostały oficjalnie przedstawione społeczeństwu. Pokazują one, że co czwarty sześciolatek po rozpoczęciu nauki traci do niej entuzjazm. W przypadku siedmiolatków takie zjawisko występuje trzy razy rzadziej. Rodzice tylko 8 proc. dzieci w tym wieku zauważyli u swoich pociech niechęć do nauki.

W styczniu tego roku prof. Krzysztof Konarzewski, pracownik Instytutu Badań Edukacyjnych, przeprowadził analizę danych zebranych przez CBOS w ramach badania opinii rodziców dzieci urodzonych w latach 2004–2007. Badanie zostało przeprowadzone w 2011 r. Dotyczyło więc grupy rodziców wychowujących dzieci w wieku od czterech do siedmiu lat.

Błędy dydaktyczne

– Jeżeli dzieci idą chętnie do szkoły, a potem tracą zapał do nauki, to oznacza, że funkcjonująca formuła szkoły jest dla nich zbyt tradycyjna. Wyniki tych badań wskazują, że system pracy i podejście do sześciolatków powinno być inne niż do siedmiolatków – mówi „Rz" prof. Konarzewski.

Zaznacza, że nauczyciele w stosunku do młodszych dzieci powinni wykazywać się większą cierpliwością i  tolerancją. – To szczególnie ważne, bo na tym etapie edukacji każdy błąd dydaktyczny mści się natychmiast – podkreśla.

Obserwacje z 2011 r. potwierdzają wyniki pilotażowych badań przeprowadzonych przez Pedagogium Wyższą Szkołę Nauk Społecznych w Warszawie i opisywanych przez nas w czerwcu. Wynika z nich, że co drugi rodzic, który posłał sześciolatka do szkoły, nie zrobiłby tego ponownie. Zarówno rodzice, jak i nauczyciele wskazywali na liczne problemy adaptacyjne młodszych dzieci.

Co rząd powinien zrobić z edukacją sześciolatków?

Ministerstwo milczy

W analizie prof. Konarzewskiego można znaleźć wiele innych obserwacji dotyczących obecności sześciolatków w szkołach, które zostały przemilczane przez minister edukacji Krystynę Szumilas. Szefowa MEN z 16 informacji, jakie znalazły się w tym badaniu, poinformowała opinię publiczną tylko o jednej.

Tej, z której wynika, że rodzice sześciolatków, które już chodzą do szkoły, częściej zadowoleni są z edukacji swoich dzieci od tych, którzy pozostawili swoje pociechy w szkolnej lub przedszkolnej zerówce.

Szumilas pominęła wiele innych informacji, m.in. tę, że rodzice dzieci, które uczęszczają do zerówek, znacznie częściej są zadowoleni z opieki nad dzieckiem niż ci, których sześcioletnie dzieci zasiadły w szkolnych ławach. Z tej ostatniej grupy, według analizy prof. Konarzewskiego, co trzeci ma zastrzeżenia do opieki nad dzieckiem, jaką oferuje szkoła.

Z badania wynika także, że to rodzice sześciolatków uczęszczających do zerówki są bardziej zadowoleni z pracy nauczycieli niż ci, którzy posłali swoje dziecko do szkoły.

W swojej analizie prof. Konarzewski zwraca też uwagę, że rodzice, których dzieci już chodzą do pierwszej klasy, formułują więcej ocen negatywnych dotyczących poziomu kształcenia w szkołach podstawowych.

Blisko 10 proc. ankietowanych stwierdziło, że jest on bardzo zły, kolejnych 12 proc., że jest raczej zły. W przypadku rodziców dzieci uczęszczających do szkolnych lub przedszkolnych zerówek bardzo zła ocena pracy szkół podstawowych praktycznie się nie pojawiała.

Zapytaliśmy MEN, dlaczego nie przedstawił opinii publicznej tych danych, jednak do zamknięcia tego wydania gazety nie otrzymaliśmy odpowiedzi na nasze pytanie.

Zostawić wolny wybór

Eksperci zajmujący się oświatą nie mają wątpliwości, że reforma obniżająca wiek szkolny nie została właściwie przygotowana. Szkoły, a także nauczyciele nie są gotowi do pracy i opieki nad młodszymi dziećmi – takie stanowisko wyraziła m.in. nauczycielska" „Solidarność" czy Komitet Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk. Proponują one, by to rodzicom zostawić możliwość wyboru wieku, w jakim ich dziecko rozpocznie naukę.

Przedwczoraj urzędnicy z Kancelarii Sejmu doliczyli się wymaganych 500 tys. głosów pod wnioskiem o referendum w tej sprawie. Decyzja o jego przeprowadzeniu należy do parlamentarzystów.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora a.grabek@rp.pl

Takie są wyniki badań, które na początku roku trafiły do Ministerstwa Edukacji, a które nigdy nie zostały oficjalnie przedstawione społeczeństwu. Pokazują one, że co czwarty sześciolatek po rozpoczęciu nauki traci do niej entuzjazm. W przypadku siedmiolatków takie zjawisko występuje trzy razy rzadziej. Rodzice tylko 8 proc. dzieci w tym wieku zauważyli u swoich pociech niechęć do nauki.

W styczniu tego roku prof. Krzysztof Konarzewski, pracownik Instytutu Badań Edukacyjnych, przeprowadził analizę danych zebranych przez CBOS w ramach badania opinii rodziców dzieci urodzonych w latach 2004–2007. Badanie zostało przeprowadzone w 2011 r. Dotyczyło więc grupy rodziców wychowujących dzieci w wieku od czterech do siedmiu lat.

Pozostało 83% artykułu
Edukacja
Rusza nowy podcast "Rz" poświęcony edukacji
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity od Citibanku można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Edukacja
Marcin Smolik odwołany ze stanowiska szefa CKE
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: czy wyniki Szkoły w Chmurze na pewno są takie złe?
Matriał Promocyjny
Ojcowie na urlopie to korzyści dla ich dzieci, rodzin, ale i firm
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Edukacja
"Tu jesteśmy gośćmi, a nasz dom nie istnieje". Życie ukraińskich dzieci w Polsce