Jeżeli dojdzie do referendum edukacyjnego, społeczeństwo będzie musiało odpowiedzieć na fundamentalne pytania dotyczące systemu edukacji.
Najważniejsze pytanie referendalne będzie oczywiście dotyczyło obowiązkowej edukacji sześciolatków. Ale Polacy będą mogli też zadecydować o dalszym losie gimnazjów, systemie kształcenia ponadgimnazjalnego czy formule nadzoru nad siecią szkół.
1
Czy jesteś za zniesieniem obowiązku szkolnego sześciolatków?
Odpowiedź na tak, oznaczałaby, że tak jak teraz, to rodzic decydowałby o posłaniu sześciolatka do szkoły. Alternatywą jest powrót do rozwiązań, kiedy o przyjęciu młodszego ucznia podejmował dyrektor szkoły na wniosek rodziców. Ci jednak musieli zdobyć pozytywną opinię specjalistów, która stwierdzała tzw. gotowość szkolną sześciolatka.
Taka sytuacja nie musiałaby oznaczać klęski reformy obniżającej wiek szkolny. Przy obecnym systemie finansowania oświaty, w którym za edukację szkolną płaci budżet państwa, a koszt opieki przedszkolnej spoczywa głównie na barkach samorządów, gminom bardziej opłaca się mieć sześciolatków w szkołach. Samorządy miałyby motywację finansową, by podnosić standard szkolny, zachęcając w ten sposób rodziców, by posyłali sześciolatki do szkół. W ten sposób zapewne nie zostałby osiągnięty cel wprowadzenia wszystkich sześciolatków do szkół, ale takie rozwiązanie nie jest wcale dominujące w krajach UE. Tylko w 13 z 27 krajów UE ich odsetek w systemie edukacji wynosi powyżej 90 proc.