Z raportu Fundacji CASE – Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych z 2012 r. wynika, że produkcja gazu łupkowego w Polsce spowoduje znaczący przyrost nowych miejsc pracy. Eksperci szacują, że średnio w roku (do 2018 r.) zatrudnienie wyniesie 2,2 tys. osób, a w latach 2018–2025 rocznie od 6,1 tys. do 15,1 tys. osób (w zależności od tempa produkcji gazu). Wśród nich mogą się znaleźć absolwenci polskich uczelni. Ale te nie kwapią się do uruchomienia specjalnych kierunków.
Na razie jedynie Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie kształci inżynierów, którzy mogą znaleźć pracę przy poszukiwaniu i wydobyciu gazu z łupków. Studia na kierunku „inżynieria naftowa i gazownicza" ruszyły po raz pierwszy w 2008 roku. – Nadal jesteśmy jedynym wydziałem w Polsce kształcącym inżynierów w tym zakresie i mamy już pierwszych absolwentów. Nie narzekają oni na brak ciekawych i dobrze płatnych ofert pracy w kraju i za granicą – tłumaczy prof. Andrzej Gonet, dziekan Wydziału Wiertnictwa, Nafty i Gazu AGH.
Uczelnia współpracuje z największymi graczami w branży wydobycia gazu z łupków, m.in. PGNiG, Orlen Upstream, Lotos Petrobaltic czy Halliburton. – W kwestii gazu z łupków mocno współpracujemy także z wiodącymi uczelniami amerykańskimi, a także Departamentem Energii USA – dodaje prof. Gonet.
Z kolei Politechnika Gdańska od dwóch lat kształci studentów w specjalności inżynieria zasobów naturalnych (w tym roku zostało przyjętych 60 osób). – Program kształcenia obejmuje m.in. zagadnienia geodezji, oceanologii, technik wydobywczych ropy i gazu, w tym łupkowego na lądzie oraz spod dna morskiego – dodaje dr inż. Hossein M. Ghaemi, prodziekan Wydziału Oceanotechniki i Okrętownictwa PG.
Politechniki Krakowska, Wrocławska czy Rzeszowska na razie nie planują uruchamiania takich specjalności. Podobnie jak Politechnika Warszawska. – Według mnie kierunek studiów „wydobycie gazu z łupków" byłby trudny do jednolitego zdefiniowania ze względu na niezwykle obszerną tematykę – tłumaczy prof. Jarosław Arabas z Wydziału Elektroniki i Technik Informacyjnych PW.