Dzieci z klas I–III wracają do szkoły 18 stycznia – ogłosili w poniedziałek wspólnie minister zdrowia Adam Niedzielski i minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. – To była trudna decyzja. Z jednej strony mamy niepewną sytuację w Europie z uwagi na nadchodzącą trzecią falę pandemii. Z drugiej – stabilną sytuację z zakażeniami w Polsce – tłumaczył minister zdrowia. – Uznaliśmy, że ryzyko napędzania pandemii nie jest duże, a koszty związane z nauką zdalną dla uczniów bardzo wysokie.
Intensywne dyskusje o tym, czy po feriach dzieci mają rozpocząć naukę w szkołach, toczyły się już od ubiegłego tygodnia. MEiN dążyło do otworzenia szkół. Resort zdrowia nie wydawał się jednak do tego przekonany. Podczas posiedzenia senackiej Komisji Zdrowia w poniedziałek tłumaczył, że możliwe jest uruchamianie szkół w Małopolsce i Świętokrzyskiem.
Rodzice wolą szerzej
Podjęta przez rządzących decyzja nie do końca jest po myśli Polaków. Z sondażu przeprowadzonego 8–9 stycznia przez IBRiS dla „Rzeczpospolitej" wynika, że najwięcej ankietowanych, 27,2 proc., badanych oczekiwało bezwzględnego powrotu dzieci do szkół już w najbliższy poniedziałek. Otworzenia szkół dla młodszych klas oczekiwało zaledwie 13,7 proc. ankietowanych.
Natomiast niemal co czwarta osoba, która wzięła udział w badaniu, uważa, że najpierw powinni zostać zaszczepieni nauczyciele, a dopiero później można mówić o powrocie do szkół. Zwolennicy nauczania hybrydowego – czyli częściowo online, częściowo stacjonarnie – to 12,4 proc. ankietowanych.
