„S” broni gimnazjów przed PiS

W sprawie likwidacji tego typu szkół podzieleni są także posłowie partii Jarosława Kaczyńskiego.

Publikacja: 25.02.2014 00:44

Gimnazja powstały w wyniku reformy z 1999 roku.

Gimnazja powstały w wyniku reformy z 1999 roku.

Foto: Rzeczpospolita, Bogusław Florian Skok Bogusław Florian Skok

W ogłoszonym kilka dni temu programie wyborczym Prawo i Sprawiedliwość stwierdza wprost: wprowadzenie gimnazjów było błędem, koncepcja tych szkół nie była w pełni przemyślana, nie przewidziano problemów wychowawczych ani programowych, jakie wygenerują te szkoły. Recepta? Powrót do koncepcji sprzed reformy 1999 r., czyli 8-letniej szkoły podstawowej, a potem 3-letniej zawodowej, 4-letniego liceum lub 5-letniego technikum.

Okazuje się jednak, że takie rozwiązanie kwestionują władze oświatowej „Solidarności", które opowiadają się nie tylko za utrzymaniem gimnazjów, ale przede wszystkim za działaniami, które miałyby wesprzeć ich pracę. Co więcej, z informacji „Rz" wynika też, że sam klub Prawa i Sprawiedliwości jest mocno podzielony w kwestii likwidacji tego typu szkół.

Z nieoficjalnego jeszcze stanowiska „S" w tej sprawie wynika, że propozycja PiS wzbudziła w środowisku pedagogicznym lęk przed kolejną reformą strukturalną oświaty, oraz obawy przed utartą pracy przez nauczycieli gimnazjów. PiS sugeruje, że znaleźliby oni zatrudnienie w powstających klasach szkół podstawowych i liceów, jednak w obliczu niżu demograficznego zapewne nie wszyscy. „S" wskazuje także ponad 20 propozycji, dzięki którym udałoby się poprawić pracę tych szkół.

Wśród wskazówek znajdują się te rozwiązania, które wstępnie zakładała reforma z 1999 r., a z których potem zrezygnowano. Chodzi m.in. o łączenie gimnazjów ze szkołami ponadgimnazjalnymi w zespoły, co powodowałoby, że uczeń pod okiem tego samego zespołu nauczycieli uczyłby się w jednej placówce 6 lat. W ten sposób obecnie pracują najbardziej renomowane gimnazja i licea w Polsce. „S" wskazuje, że do realizacji tego celu w masowej skali potrzebne są zachęty finansowe.

Obecnie gimnazja prowadzone są przez gminy, a szkoły ponadgimnazjalne przez powiaty, i samorządy te nie mają interesu finansowego, by realizować tego typu politykę.

Pojawia się także postulat zmniejszenia liczebności klas w tych placówkach oraz dofinansowania ich zaplecza infrastrukturalnego (sale gimnastyczne czy laboratoria), a także dydaktycznego w postaci szerszej oferty zajęć dodatkowych. „S" przypomina, że każde kolejne badania PISA prowadzone wśród gimnazjalistów w 15 krajach OECD, w tym także w Polsce,  wskazują na wzrost ich wiedzy i umiejętności, a tym samym na sukces wprowadzenia tego typu szkół do systemu.

Jak się okazuje, pomysł likwidacji gimnazjów mocno podzielił posłów w samym Klubie PiS. Jeden z nich, przeciwnik tego rozwiązania, zastanawia się, czy szefostwo jego partii zapomniało, dlaczego te szkoły powstały.

– To był efekt problemów wychowawczych i tzw. fali, które generowała ośmioletnia podstawówka. Już widzę, jak z naszego pomysłu zadowoleni są nauczyciele szkół podstawowych, którzy na reformie zyskali o wiele większy komfort pracy – mówi nasz rozmówca. Dodaje, że pomysł najprawdopodobniej wziął się z lektury sondaży, z których wynika, że 70 proc. społeczeństwa krytykuje gimnazja.

Inny z naszych rozmówców przyznaje, że sprawą gimnazjów PiS strzela sobie samobója.

– Raz, że w naszych szeregach są posłowie, którzy głosowali za stworzeniem tych szkół, dwa, że wprowadzamy niepokój do środowiska nauczycielskiego oraz rodziców przyszłych i obecnych gimnazjalistów – mówi „Rz".

Pomysłu broni były wiceminister edukacji, obecnie poseł PiS Sławomir Kłosowski.

– Policyjne statystyki pokazują lawinowy wzrost przestępczości w gimnazjach. Zdaniem psychologów to efekt tego, że w najtrudniejszym wieku wyjmuje się ucznia ze środowiska szkoły podstawowej, w którym jest on znany, i wrzuca do placówki, która gwarantuje mu anonimowość – przekonuje „Rz" Kłosowski. Nie zgadza się z argumentem, że posłowie PiS chcą odwołać reformę, którą sami – jako politycy AWS – przeforsowali.

– Według tamtych założeń gimnazjum miało opierać się na małych klasach, z mocnym wsparciem psychologiczno-pedagogicznym, problem polega na tym, że nie weszły one w życie – podkreśla Kłosowski.

W ogłoszonym kilka dni temu programie wyborczym Prawo i Sprawiedliwość stwierdza wprost: wprowadzenie gimnazjów było błędem, koncepcja tych szkół nie była w pełni przemyślana, nie przewidziano problemów wychowawczych ani programowych, jakie wygenerują te szkoły. Recepta? Powrót do koncepcji sprzed reformy 1999 r., czyli 8-letniej szkoły podstawowej, a potem 3-letniej zawodowej, 4-letniego liceum lub 5-letniego technikum.

Okazuje się jednak, że takie rozwiązanie kwestionują władze oświatowej „Solidarności", które opowiadają się nie tylko za utrzymaniem gimnazjów, ale przede wszystkim za działaniami, które miałyby wesprzeć ich pracę. Co więcej, z informacji „Rz" wynika też, że sam klub Prawa i Sprawiedliwości jest mocno podzielony w kwestii likwidacji tego typu szkół.

Pozostało 81% artykułu
Edukacja
Podcast „Szkoła na nowo”: Skibidi, sigma - czyli w jaki sposób młodzi tworzą swój język?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Edukacja
MEN zmienia przepisy o frekwencji w szkole. Uczeń nie pojedzie na wakacje we wrześniu
Edukacja
Rusza nowy podcast "Rz" poświęcony edukacji
Edukacja
Marcin Smolik odwołany ze stanowiska szefa CKE
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Edukacja
Ćwiek-Świdecka: czy wyniki Szkoły w Chmurze na pewno są takie złe?