Według Ministerstwa Edukacji nowe przepisy dotyczące orzeczeń dla niepełnosprawnych uczniów mają poprawić proces ich wydawania oraz dostosować pracę poradni psychologiczno-pedagogicznych do potrzeb dzieci i młodzieży ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi.
Nowelizacja zbiera jednak fatalne opinie. Krytykują ją kuratoria, przedstawiciele samorządu, organizacje zrzeszające psychologów i nauczycielskie związki. Twierdzą, że proponowane przepisy nie tylko nie poprawią sytuacji przeszło 100 tys. niepełnosprawnych uczniów, ale ją pogorszą.
Prof. Jerzy Woźnicki, szef Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego, zwraca uwagę, że Ministerstwo Edukacji posługuje się terminami, które stygmatyzują uczniów niepełnosprawnych. Wskazuje, że pejoratywny termin „upośledzenie umysłowe" na całym świecie został zastąpiony przez formułę niepełnosprawności intelektualnej, i apeluje do MEN, by jak najszybciej dokonało koniecznych zmian nazewniczych.
Zdecydowanie więcej kontrowersji budzi jednak pomysł ministerstwa, by lekarz na orzeczeniu określał, w jakim zakresie niepełnosprawny uczeń może brać udział w życiu szkoły.
Oświatowa „S" zwraca uwagę, że MEN powiela błąd z innej regulacji, która doprowadziła do tego, że w ostatnim kwartale minionego roku w kilku województwach uczniowie objęci nauczaniem indywidualnym zostali zupełnie wypchnięci z życia szkoły. Dopiero po interwencji rzecznika praw dziecka MEN zmuszone było instruować kuratorów, że nie ogranicza to udziału tych uczniów w zajęciach z klasą.