Reklama

Joanna Ćwiek-Świdecka: Rząd o niebie, nauczyciele o chlebie

W środę aż do północy czekali nauczyciele na zapowiadany przez Ministerstwo Edukacji Narodowej komunikat dotyczący obliczania wynagrodzenia za godziny ponadwymiarowe. Nie doczekali się. Zamiast tego dowiedzieli się, że rusza wdrażanie reformy oświaty, do której wypadałoby podejść z entuzjazmem.

Publikacja: 09.10.2025 15:11

Joanna Ćwiek-Świdecka: Rząd o niebie, nauczyciele o chlebie

Foto: Adobe Stock

Entuzjazm do reform ministerstwa jest wskazany, ale może nie wystarczyć. Nie można też krytykować chęci przeprowadzania zmian w szkole. Choć dobrze, że podejmowane są próby naprawy systemu edukacyjnego, ale martwi, że nie są podejmowane próby rozwiązywania bieżących problemów. A takim jest kwestia zapłaty za godziny ponadwymiarowe.

Przypomnijmy, nauczycielskie pensum to z reguły (poza wyjątkami dotyczącymi np. nauczycieli przedszkoli) 18 godzin. Jeśli dyrektor przydzieli nauczycielowi dodatkowe godziny, to należy mu się za nie dodatkowe wynagrodzenie. Problem w tym, że od września prawo się zmieniło i nie do końca stało się jasne, czy nauczycielowi płaci się tylko za przeprowadzone lekcje, czy także za gotowość do pracy. To miało właśnie wyjaśnić ministerstwo w tym komunikacie, który się nie ukazał.

Niektóre szkoły wstrzymały wypłatę wynagrodzeń za godziny ponadwymiarowe

Co to właściwie oznacza w praktyce? Tyle że jedni dyrektorzy wypłacili pełną kwotę za godziny dodatkowe, inni się wstrzymali i czekają na wytyczne z ministerstwa.

Czytaj więcej

Będą zmiany w Karcie Nauczyciela. To odpowiedź na nierozwiązany dotąd problem

Dyrektorzy szkół zastanawiają się, czy jeśli klasa jest na wycieczce w muzeum, kinie czy teatrze, to nauczyciel, który miał mieć z nimi lekcje w trybie ponadwymiarowym, powinien dostać za to pieniądze. Jedni uważają, że wynagrodzenie mu się należy, inni, że nie – i nie płacą. Tak samo wtedy, gdy nauczyciel zostanie wysłany przez dyrektora na szkolenie, będzie odbierać nagrodę od ministra, zostanie oddelegowany do komisji egzaminacyjnej w innej szkole, albo gdy odwołano zajęcia z powodu rekolekcji czy ogłoszono dni dyrektorskie. Ba, pieniądze nie należą się także wtedy, gdy nauczyciel edukacji zdrowotnej czekał w klasie i wypatrywał, czy ktoś zdecydował się wziąć w nich udział – a deklaracje o uczestnictwie składano do 25 września. Nauczyciel w sali być jednak musiał na wypadek, gdyby ktoś zdecydował się jednak przyjść.  

Reklama
Reklama

Rząd przyjął ustawę wdrażającą reformę kształcenia „Kompas jutra”

Nie dziwi więc zarówno oczekiwanie nauczycieli na komunikat, jak i rozczarowanie jego brakiem. Oraz oburzenie, że występująca na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu ministra Barbara Nowacka ani słowem nie zająknęła się w sprawie tych wynagrodzeń. Poinformowała natomiast, że szkołę czeka w 2026 r. rewolucja.

Powodzenie reformy zależy jednak nie tylko od tego, jak starannie została ona opracowana. Ale także od zaangażowania w nią nauczycieli. Tych samych, którym teraz kurczą się i tak nie najwyższe wynagrodzenia.  

Czytaj więcej

Będzie nowa filozofia nauczania w polskich szkołach. Rząd zdecydował o reformie
Komentarze
Jacek Czaputowicz: Pokój Donalda Trumpa na Bliskim Wschodzie
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Pakt migracyjny to papierowy tygrys
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Donald Tusk może odebrać KO zdolność koalicyjną
Komentarze
Bogusław Chrabota: Historia templariuszy wciąż jest aktualna
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Wielka ceremonia ku czci Donalda Trumpa w Szarm el-Szejk. Bez udziału Polski
Reklama
Reklama