Aktualizacja: 17.09.2025 13:27 Publikacja: 12.09.2025 06:00
Temat edukacji zdrowotnej chwycili radykałowie. Sypią się zohydzające epitety: seksedukacja, genderedukacja, deprawacja serc, seksualizacja dzieci, marksistowska indoktrynacja. Zamiast rozumnej dyskusji jest narracja à la katolicki populizm
Foto: BearFotos/Shutterstock
Konflikt, jaki rozgorzał w Polsce o przedmiot edukacja zdrowotna wprowadzany do klas IV-VIII szkół podstawowych i szkół średnich przez Ministerstwo Edukacji Narodowej, jak w soczewce pokazuje dualizm polskiej debaty publicznej. Tym razem stawką jest dobro dzieci. Rodzice są postawieni przez dwa „plemiona” polityczne przed wyborem: chronić zdrowie czy rodzinę? Obie te wartości są od lat na czele badań społecznych, co… mogło mieć wpływ na pomysł MEN – począwszy od nazwy przedmiotu, po argumenty za jego wprowadzeniem, gdyż podkreśla się tylko zdrowie. A po lekturze programu widać, że jego równie ważnym atutem jest nauka budowy relacji, co służy rodzinie.
Jedni brali w swoje posiadanie ludzi, inni – miejsca. „Genius loci” – dziś rozumiemy przez to nastrój, aurę rozt...
Jan Maciejewski w swoim felietonie pisze, że miał opory przed publikacją swojego tekstu, obawiając się oskarżeni...
Na Ziemi nie nastąpi żadne przeludnienie, a wręcz przeciwnie, w perspektywie 50 lat możemy się spodziewać stopni...
Mam nadzieję, że Karol Nawrocki, który sprawuje urząd prezydenta, zacznie dawać znaki europejskiej wspólnocie, ż...
Zamiast przekonywać Amerykanów do szacunku dla Putina, rosyjscy trolle mieli skupić się na wykorzystywaniu podzi...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas