Takie wnioski płyną z monitoringu wdrażania reformy programowej, które prowadzi Ośrodek Rozwoju Edukacji, agenda podległa Ministerstwu Edukacji. Z ich analiz wynika, że na przestrzeni trzech lat odsetek uczniów szkół podstawowych, który uczęszczał na zajęcia dla uczniów zdolnych, zmniejszył się z blisko 34 proc. w 2010 r., czyli rok po wejściu w życie reformy, do 20 proc. w roku 2012.
Jeszcze bardziej wyraźny trend spadkowy widoczny jest w gimnazjach. Tam w 2010 r. w zajęciach matematycznych dla uczniów uzdolnionych brało udział ponad 8 proc. uczniów, dwa lata później już tylko 2,5 proc. W dodatkowych zajęciach z języka polskiego w 2010 r. brało udział ponad 9 proc. gimnazjalistów, w 2012 r. już tylko 2,2 proc.
Tomasz Derecki, który opisał to zjawisko na łamach wydawanego przez ORE czasopisma „Trendy", zwraca uwagę, że szczególnie niepokoi fakt, że na etapie przejścia ze szkoły podstawowej do gimnazjum wielu uczniów wcześniej uznanych za uzdolnionych znika w systemie.
Eksperci, z którymi rozmawialiśmy, wskazują, że reforma programowa wprowadzona w 2009 r. do szkół przez ówczesną minister edukacji Katarzynę Hall oraz jej zastępczynię Krystynę Szumilas, pozostawia wiele do życzenia w kwestii indywidualnej pracy z uczniem.
Derecki przypomina, że reforma zinstytucjonalizowała proces nauczania uczniów uzdolnionych i tych, którzy wymagają wsparcia, bo nie radzą sobie z nauką. – Powstał wówczas system pracy z uczniem ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi, ale w ślad za nim poszła biurokracja – wskazuje Derecki.