To efekt naszej środowej publikacji, w której opisaliśmy wyniki kontroli przeprowadzonej przez NIK.
Wynika z niej, że nadzór nad polskimi szkołami to fikcja. Kontrolerzy Izby określili go jako niesprawny i nieefektywny. Sprawa jest o tyle poważniejsza, że w 2009 r. system ten został zreformowany. Na zmiany do tej pory wydano już co najmniej kilkanaście milionów złotych, a docelowo reforma będzie kosztowała 80 mln zł.
O wyjaśnienia w tej sprawie na forum Sejmu zwrócił się Klub Prawa i Sprawiedliwości. – Raport Izby mówi wprost o tym, że system kontroli nad szkołami jest w fazie agonii. Niech minister edukacji opowie, dlaczego jest tak źle, i co się stało z pieniędzmi wydanymi na zmiany tego systemu – mówi Sławomir Kłosowski, poseł PiS i były wiceszef MEN. Przypomina, że za wprowadzoną w 2009 r. reformę nadzoru pedagogicznego odpowiada obecne kierownictwo MEN – Krystyna Szumilas i jej zastępczyni Joanna Berdzik.
Jakie nieprawidłowości ustalili kontrolerzy NIK? Wskazują, że wdrożenie nowych zasad nadzoru pedagogicznego nie zostało właściwie przygotowane oraz są braki w liczbie wizytatorów.
W raporcie czytamy też, że nowy system kontroli skutkował niewielką liczbą stwierdzonych uchybień, a raporty z tzw. ewaluacji zewnętrznych w niewielkim stopniu realizowały cele nadzoru pedagogicznego w zakresie wspierania rozwoju szkół oraz nie prezentowały obiektywnej i pełnej informacji o jakości ich pracy. Jednocześnie NIK zwraca uwagę, że po wprowadzeniu zmian w wielu szkołach obniżyły się wyniki uczniów na egzaminach zewnętrznych. Kontrolerzy Izby wskazują, że w roku szkolnym 2008/2009 oraz następnym MEN w ogólnie nie opracowało planu nadzoru nad szkołami.