- Zdajemy sobie sprawę z dokuczliwości tego protestu, ale o ZNP mówił o tym przed 35 dniami. Strona rządowa przez trzy tygodnie nie wykonała żadnego gestu - podkreślał Broniarz.
Prezes ZNP podkreślił jednocześnie, że związkowcy wykonali gest wobec rządu zmniejszając swoje postulaty płacowe o 10 mld złotych - pierwotnie domagali się podwyżki 1000 zł brutto dla każdego nauczyciela, ale ostatecznie zredukowali ten postulat do 30-procentowej podwyżki przyznanej w dwóch ratach. Jak podkreślał Broniarz z wyliczeń rządowych wynika, iż ten pierwszy postulat kosztowałby budżet ok. 17 mld złotych, ten drugi - 7 miliardów złotych.
Pytany o piątkową propozycję Beaty Szydło, która przedstawiła program zmian w edukacji zakładający wydłużenie pensum (godzin spędzanych przez nauczyciela "przy tablicy") w zamian za stopniowe podwyżki do 2023 roku, Broniarz podkreślił, że "nie zgodziły się na nią wszystkie związki zawodowe, także Solidarność". - Strona rządowa mówi o roku 2023, a problem jest tu i teraz - mówił. Dodał, że propozycja została przedstawiona chyba tylko po to, aby związki ją odrzuciły.
Broniarz przyznał, że nie wie jakie porozumienie z rządem podpisała w niedzielę oświatowa "Solidarność", ponieważ "nikt z nas tego dokumentu nie widział". - Z informacji medialnych wiemy że to jest powtórzenie tego projektu, który rząd zaproponował 25 marca, na który "Solidarność" się zgodziła - dodał.