Reklama

Wiceszefowa MEN: Dorośli często lekceważą problem hejtu. To może skończyć się tragicznie

Są przepisy umożliwiające walkę z hejtem i przemocą rówieśniczą w szkole, ale zbyt rzadko się z nich korzysta – mówi Paulina Piechna-Więckiewicz, wiceministerka edukacji narodowej odpowiedzialna za sprawy zdrowia psychicznego.

Publikacja: 10.10.2025 16:04

Paulina Piechna-Więckiewicz, podsekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej

Paulina Piechna-Więckiewicz, podsekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej

Foto: PAP/Rafał Guz

44 proc. młodych ludzi doświadcza przemocy psychicznej, a 48 proc. fizycznej – czytamy na stronie MEN. To wstrząsające statystyki, pokazujące ogromną skalę problemu przemocy rówieśniczej. Jak do tego mogło dojść? 

Mam poczucie, że mimo wysiłków wielu szkół, dyrektorów, nauczycieli, wychowawców, organizacji pozarządowych i instytucji, które od lat zwracają uwagę na problem przemocy, w tym przemocy rówieśniczej, nie podjęto wystarczająco skutecznych działań, by realnie z tym zjawiskiem walczyć. Dodatkowo w ostatnich latach pojawiły się nowe formy przemocy – przede wszystkim cyberprzemoc, wobec których nadal brakuje odpowiednich narzędzi i systemowych rozwiązań. A przed taką przemocą trudno uciec. 

Reklama
Reklama

Myślę, że wiele osób w ogóle o nowych zjawiskach przemocy w internecie mogło nigdy nie słyszeć. 

Dlatego część dorosłych nie potrafi skutecznie wspierać dzieci – często nie zdaje sobie sprawy z problemów, z jakimi młodzi ludzie mogą się mierzyć. Nie wiedzą, czym jest np. sextortion, czyli wymuszanie nagich zdjęć i późniejsze szantażowanie ofiary ich ujawnieniem. Nie są świadomi, że dzieci mogą stać się ofiarami takich przestępstw, ani tego, jak szybko rośnie skala tego zjawiska.

Dlatego tak istotne jest dziś właściwe rozpoznawanie źródeł przemocy oraz rozwijanie kompetencji potrzebnych do reagowania na nią. Konieczne jest tworzenie mechanizmów umożliwiających skuteczną profilaktykę przemocy rówieśniczej. To działania, które muszą zostać podjęte pilnie – nie ma na co czekać. 

Czytaj więcej

Badania RPD: zdecydowana większość młodych ludzi spotkała się z cyberprzemocą. Jak temu zaradzić?

Dlaczego do tej pory nie stworzono mechanizmów przeciwdziałania przemocy rówieśniczej?

W Polsce potrafimy trafnie diagnozować problemy społeczne, jednak znacznie gorzej radzimy sobie z wdrażaniem działań, które miałyby im zapobiegać. Tymczasem kluczowa jest codzienna, systematyczna praktyka.

Reklama
Reklama

1 października odbyło się spotkanie z udziałem przedstawicieli m.in. MSWiA, MON, Państwowej Komisji ds. Pedofilii, Rzecznika Praw Dziecka, Biura Rzecznika Praw Obywatelskich, ORE i IBE. Rozmawialiśmy o przeciwdziałaniu przemocy rówieśniczej i o tym, jak skutecznie przekładać diagnozy na realne działania. Wszyscy byliśmy zgodni co do jednego: analizujemy potrzebę tworzenia nowych regulacji prawnych, lecz to, czego potrzebujemy przede wszystkim, to konsekwencja w działaniu oraz przełamanie tabu związanego z przemocą rówieśniczą.

Warto zwrócić uwagę, że młodzi ludzie potrafią otwarcie mówić o kanonie lektur, dostępie do opieki psychologicznej czy swoim zdrowiu psychicznym. Jednak gdy pojawia się pytanie o przemoc rówieśniczą – zapada milczenie.

Dlaczego?

Młodzi ludzie nie chcą o niej mówić w obecności rówieśników. Po części dlatego, że wciąż pokutuje w Polsce przekonanie, iż osoba zgłaszająca przemoc to „donosiciel”, a to słowo niesie ze sobą silnie negatywne skojarzenia. To bardzo niebezpieczne myślenie, bo każda forma przemocy – zarówno rówieśnicza, jak i np. domowa – niszczy nie tylko życie poszczególnych osób, ale także osłabia całą społeczność. Dlatego tak ważni są ludzie dobrej woli – ci, którzy widząc przemoc, nie odwracają wzroku, ale reagują i zgłaszają ją odpowiednim osobom czy instytucjom.

Apeluję, by mówić dzieciom i młodzieży jasno: poinformowanie dorosłego – rodzica, nauczyciela, opiekuna, czy innej zaufanej osoby – o przemocy, której są świadkami, to nie donosicielstwo. To akt odwagi i troski o zdrowie, a czasem nawet życie drugiego człowieka.

Dzieci też czasami nie zgłaszają ze strachu. 

To prawda – dzieci i młodzież często nie zgłaszają przemocy, bo boją się nie tylko reakcji rówieśników, ale także dorosłych. Obawiają się lekceważenia, braku jakiejkolwiek reakcji albo pustych obietnic interwencji, która ostatecznie nigdy nie następuje.

Co ciekawe, młodsze dzieci częściej decydują się mówić o przemocy – bo jeszcze wierzą, że ktoś im pomoże. Starsze – znacznie rzadziej. Często mają już doświadczenia, które pokazują im, że system wsparcia nie działa tak, jak powinien. 

Reklama
Reklama

Za system, zwłaszcza szkolny, odpowiada MEN. Co w tej sprawie robi ministerstwo?

Ministerstwo Edukacji Narodowej mówi jasno: zgłaszanie przemocy to nie donosicielstwo, lecz akt troski o drugiego człowieka. Mówimy wprost o zjawiskach takich jak cyberprzemoc, sextortion, bullying czy niebezpieczne wyzwania internetowe. Chcemy, by dzieci, rodzice i nauczyciele mieli świadomość, że te problemy istnieją – i wiedzieli, jak na nie reagować.

Dlatego w tym roku wprowadziliśmy Tydzień o Przeciwdziałaniu Przemocy Rówieśniczej w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych oraz Tydzień Budowania Relacji w przedszkolach. Do placówek trafiły sprawdzone materiały edukacyjne przygotowane przez doświadczone organizacje pozarządowe, m.in. Fundację Dajemy Dzieciom Siłę, Fundację Życie Warte Jest Rozmowy, Instytut Edukacji Pozytywnej i GrowSpace. To m.in. scenariusze zajęć, gry i narzędzia wspierające nauczycieli i rodziców w pracy z dziećmi i młodzieżą – dotyczące budowania relacji, rozwiązywania konfliktów, zapobiegania przemocy i przeciwdziałania samotności.

Uruchomiliśmy także specjalną platformę diagnostyczną, na której znajdują się: narzędzia do rozpoznawania i diagnozowania problemów związanych m.in. z przemocą, aktualne trendy i dane dotyczące danego środowiska szkolnego, wskazówki dotyczące dalszych kroków w przypadku wykrycia konkretnych zjawisk, katalog pomocy, zawierający numery telefonów zaufania oraz informacje o dostępnych formach wsparcia. 

Szkoły prowadzą takie działania też bez zachęty ze strony MEN, kiedy tylko pojawi się problem.

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wielu nauczycieli i szkół na co dzień mierzy się z problemem przemocy rówieśniczej i ma już wypracowane procedury reagowania. Nasze materiały mają jednak stanowić wsparcie i uzupełnienie tych działań – a przede wszystkim zachęcać do tworzenia wewnętrznych regulacji i praktyk, które będą wspierać budowanie dobrych relacji w szkolnej społeczności.

Właśnie dlatego chcemy, aby Tydzień o Przeciwdziałaniu Przemocy Rówieśniczej był organizowany w szkołach co roku. Bo niesie za sobą niezwykle ważny przekaz: że szkoła może i powinna być miejscem bezpiecznym, wspierającym i otwartym na rozmowę o trudnych doświadczeniach.

Reklama
Reklama

Mam wrażenie, że w teorii dotyczącej przemocy rówieśniczej wszyscy są świetnie wyedukowani. A spektakularnych efektów jakoś nie widać. Może przyszedł czas na to, by sprawców przemocy surowo karać? 

Kraje, które próbowały sobie radzić z przemocą rówieśniczą poprzez surowe kary, wcale nie uzyskały jakiegoś szczególnego efektu.  

Ale efektów nie daje też bezkarność. Hejter w szkole jest bezkarny, ofiara często musi zmienić szkołę. 

W Polsce mamy odpowiednie regulacje prawne dotyczące przeciwdziałania przemocy. Problem w tym, że w społeczeństwie często brakuje odwagi lub wiedzy, jak z nich korzystać. Czasem to strach, czasem zwyczajnie brak świadomości. Dlatego jako ministerstwo zacieśniamy współpracę z policją, kuratorami sądowymi i sędziami, by wzmocnić edukację prawną – zarówno wśród dorosłych, jak i dzieci.

Pamiętajmy, że pracujemy z bardzo specyficzną grupą – z dziećmi i młodzieżą. Wszystkie działania muszą być prowadzone z pełnym poszanowaniem praw dziecka. A dziecko ma prawo popełniać błędy – i zasługuje na szansę, by je naprawić i się zmienić. 

Ale też musi ponosić konsekwencje.

Oczywiście, dzieci i młodzież muszą wiedzieć, że oprócz praw mają również obowiązki. Trzeba rozmawiać z nimi poważnie o tym, że niektóre zachowania są przestępstwami, inne wykroczeniami, i że prawo w takich sytuacjach działa. Dlatego tak ważna jest edukacja obywatelska w szkołach ponadpodstawowych oraz edukacja prawna – zarówno dla uczniów, jak i dla nauczycieli.

Nie każdą sytuację trzeba jednak od razu eskalować, ponieważ wiele problemów można rozwiązać na poziomie szkoły, kuratorium. Zawsze jednakże niezależnie od natury problemu trzeba działać szybko i zdecydowanie.

Reklama
Reklama

Najważniejsze jest, by jak najszybciej od momentu pozyskania informacji zadbać o osobę doświadczającą przemocy i zapewnić jej bezpieczeństwo. Jeżeli doszło do działania noszącego znamiona przestępstwa, sprawa musi zostać zgłoszona do odpowiednich organów. To naturalny element systemu, który ma chronić zarówno ofiarę, jak i porządek społeczny, a jednocześnie pokazuje młodym ludziom, że poniosą konsekwencje swoich czynów. Niezwykle istotne jest również podjęcie pracy ze świadkami zdarzeń związanych z przemocą rówieśniczą. 

W Polsce wiele dzieci od najmłodszych lat jest straszonych policjantem.

To bardzo źle, że dzieci nie postrzegają policji jako instytucji dla nich. Powinny mieć pewność, że mają prawo wymagać od policji interwencji, gdy ich prawa są naruszane, i oczekiwać od funkcjonariuszy pomocy.

Niestety, w Polsce policję często postrzega się jako element systemu opresyjnego. To poważny błąd, bo ostatecznie na policję trafiają sprawy już bardzo poważne – takie, które można byłoby rozwiązać na wcześniejszym etapie. Gdyby interwencje odbywały się szybciej, moglibyśmy stosować łagodniejsze środki, a często uniknąć tragedii i uratować czyjeś zdrowie lub życie.

Na szczęście sytuacja się zmienia. W szkołach coraz częściej organizowane są spotkania z policjantami, którzy mówią uczniom, że są po to, by służyć pomocą również im. 

Reklama
Reklama

Problem też w tym, że nie każda szkoła chce z tym wychodzić poza swoje mury.

Dyrektor szkoły jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo uczniów. Jeżeli dowiedział się o sytuacji, która nosi znamiona czynu karalnego, ma obowiązek zareagować i powiadomić właściwe organy.  

A jeśli tego nie zrobi, to…

W prawie oświatowym i w innych przepisach znajdują się regulacje dotyczące konsekwencji braku podjęcia odpowiednich działań.

Rozumiem jednak, że często pojawia się obawa – zwłaszcza gdy sprawa dotyczy młodych ludzi – że takie zgłoszenie może „zniszczyć komuś życie”. Jednak przy dobrze funkcjonującym systemie reagowanie chroni nie tylko osobę doświadczającą przemocy, ale również wspiera sprawcę, dając mu szansę na zmianę. To przecież młody człowiek, który musi mieć możliwość zrozumienia, dlaczego jego zachowanie było złe lub nieetyczne, i okazję do poprawy.

Ale w takiej sytuacji i tak najważniejsze jest, żeby wszystko zgadzało się w dokumentach. I w razie kontroli z kuratorium, żeby każda szkoła mogła pokazać, że podjęła działania…

Myślę, że przede wszystkim potrzebny jest zdrowy rozsądek wszystkich dorosłych. Jeśli jesteś rodzicem i twoje dziecko stosuje przemoc, nie powinno się szukać winnych dookoła, lecz zastanowić się, co mogę i powinnam zrobić w tej sytuacji.

Naturalnym odruchem jest obrona własnego dziecka i nikt tego nie neguje, ale ważnym elementem wychowania jest też uczciwe mówienie o błędach. Gdy dziecko zawini, powinniśmy jasno powiedzieć mu, że musi ponieść konsekwencje swojego zachowania.

Reklama
Reklama

W łagodniejszych przypadkach często wystarczy szczere „przepraszam” i podjęcie działań wychowawczych na terenie placówki oświatowej. W sytuacjach poważniejszych, również tych o charakterze kryminalnym, konsekwencje muszą być adekwatne do czynu.

Najważniejsze jednak, by dziecko przechodziło przez ten proces pod opieką rodzica, a nie samo.

Do tego potrzeba mądrego rodzica.

Wierzę, że kochający rodzice tacy są.    

Ale nie można zmusić rodzica do współpracy ze szkołą.

Można ze wszystkich sił przekonywać dziecko do właściwych postaw i zachowań. Rodzice muszą pamiętać, że w prawie rodzinnym mają nie tylko prawa, ale też obowiązki. Często zapomina się też, że odpowiadamy za nasze dzieci na wielu płaszczyznach, między innymi finansowo. 

W przypadku zniszczenia mienia może tak, za hejt rodzic nie odpowie. Mam wrażenie, że tak dużo się o tym mówi, że teorię znają wszyscy. Może potrzebna jest ustawa antyhejterska w szkole, tzw. ustawa Julii – od imienia tragicznie zmarłej nastolatki z Lubina. Bo hejt w szkole jakoś się rozmywa.

To my, dorośli, rozmywamy i lekceważymy problem. Wiele przepisów już istnieje. Oczywiście, nad niektórymi warto jeszcze pracować i to będziemy robić. Szkoły to nie jedyne źródła hejtu we współczesnym świecie. Musimy pamiętać o Julii i innych młodych osobach, których hejt dotknął w tak tragiczny sposób. Pamiętajmy, że nasze chwilowe wzruszenie jest cenne, ale ważniejsze, co każdy z nas może zrobić codziennie, nie dopuszczając do tych sytuacji. Rodzice Julii apelowali, aby nie bagatelizować problemów, z którymi zgłasza się dziecko i jego bliscy. To bardzo mądry, ważny apel. 

Czy nie jest trudno walczyć z przemocą rówieśniczą, gdy cały internet, media społecznościowe ociekają hejtem? Dzieci uczą się przez przykład. 

Widoczne dziś społeczne przyzwolenie na przemoc słowną nie pełni żadnej roli edukacyjnej dla dzieci i młodzieży. Dlatego tak bardzo potrzebujemy szczegółowych regulacji dotyczących mowy nienawiści – regulacji, które obejmują wszystkich, a nie tylko szkoły.

W Ministerstwie Edukacji Narodowej w ramach Tygodnia o Przeciwdziałaniu Przemocy Rówieśniczej, zainicjowaliśmy okrągły stół wraz z przedstawicielami związków zawodowych, samorządów, organizacji pozarządowych, dyrektorów szkół oraz młodymi ludźmi, Wspólnie będziemy wypracowywać kolejne rekomendacje dotyczące przeciwdziałania przemocy i mowie nienawiści. Już wkrótce przedstawimy pierwsze wnioski.

Sprawa mowy nienawiści miała być także poruszana podczas zajęć z edukacji zdrowotnej. Ale mało kto się zapisał na ten przedmiot.

Edukacja zdrowotna ma bardzo ważny komponent zdrowia społecznego i psychicznego, czyli umiejętności radzenia sobie z przemocą, rozwiązywania konfliktów oraz dbania o komfort i dobrostan własny oraz innych osób. Wszystkie te elementy są kluczowe w ochronie przed przemocą.

Niestety, wiemy już, że wielu uczniów i uczennic nie weźmie udziału w lekcjach edukacji zdrowotnej, co jest dużym utrudnieniem. Wielka szkoda. Jest mi przykro ze względu na młodych ludzi.

Rozmówczyni

Paulina Piechna-Więckiewicz

podsekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej, wiceprzewodnicząca Sojuszu Lewicy Demokratycznej (2011–2016) i Nowej Lewicy (od 2021)

 

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Społeczeństwo
Jacek Bartosiak jednak doktorem. Mamy decyzję w jego sprawie
Piłka nożna
Transmisja meczu Litwa-Polska zakłócona? „Obca ingerencja”
Społeczeństwo
Ewakuacja pasażerów z samolotu na lotnisku Kraków-Balice
Społeczeństwo
Nie żyje Mirosław Chojecki, członek KOR, współtwórca niezależnego ruchu wydawniczego w PRL
Reklama
Reklama