Gdyby mnie ktoś spytał, czy jestem tym zaskoczony, to odpowiedź byłaby negatywna. To, że abp Tadeusz Wojda nie ma wiele do powiedzenia, można było stwierdzić już wcześniej, bo jego kazania – zarówno jako metropolity białostockiego, jak i gdańskiego, poza jednym, dość niechlubnym wyjątkiem – nie przebijały się do przestrzeni publicznej. Pozbawione charyzmy i autentycznie głębokich przemyśleń były także pierwsze wypowiedzi abp. Wojdy jako przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski. Jeśli coś w nich zaskakiwało to, co najwyżej fakt, że metropolita gdański, odpowiadając na pytania dziennikarki Pauliny Guzik, oznajmiał, że w istocie kwestia prawdziwości zarzutów wobec abp. Sławoja Leszka Głódzia nie ma większego znaczenia. Katolicki hierarcha oznajmiający, że prawda i stan faktyczny nie mają znaczenia, to rzecz jednak szokująca. Ale poza tym wielu zaskakujących elementów w wypowiedziach hierarchy nie ma.